Urodzona na Manhattanie projektantka, Ulla Johnson, otwiera sanktuarium w nowojorskim lofcie. Ciepły styl nowej kwatery głównej powstał we współpracy z architektem Rafaelem de Cárdenas.
Choć wiele firm z różnych branż rezygnuje obecnie z fizycznej przestrzeni, Ulla Johnson z optymizmem podwoiła powierzchnię dla swojego przedsięwzięcia. W nowojorskim lofcie na Manhattanie z rozmachem urządziła nowy salon dla swojej marki modowej.
We współpracy z architektem Rafaelem de Cárdenasem Johnson stworzyła nowy dom dla swojej firmy. Odzwierciedla on jej uznanie dla rzemiosła artystycznego, zarówno globalnego, jak i lokalnego. Podkreśla także jej przywiązanie do naturalnych materiałów: trawertynu, marmuru, drewna, mosiądzu i gipsu. Jak twierdzi Johnson, „każdy z nich emanuje wyczuwalną energią i ponadczasowym wrażeniem luksusu”.
Wiele rzeczy, które były dla mnie ważne podczas otwierania naszych dwóch sklepów, było również kluczowych w tym salonie. Stworzenie przestrzeni, która wydaje się intymna i zachęcająca. Z miejscami, w których oko może się zatrzymać, i obszarami, które wydają się raczej mieszkalne niż komercyjne.” – dodaje.
Salon o powierzchni 2100 m², w którym odbywać się będą spotkania z klientami i spotkania firmowe, znajduje się w tym samym budynku, co jej obecna siedziba firmy. W SoHo, rzut kamieniem od flagowego sklepu tej marki przy Bleecker Street 15.
Kojący dom mody w nowojorskim lofcie
Przestronne wnętrze płynnie przechodzi z kameralnej recepcji do przytulnego salonu i rozległego showroomu. W nowojorskim lofcie parkiet z białego dębu ułożono w taki sposób, aby subtelnie odzwierciedlał architekturę sufitu. Johnson i de Cárdenas mają talent do tworzenia atmosfery bazując na detalach. Na przykład ściany w całości są wykończone ręcznie szpachlowanym białym tynkiem zmieszanym z macicą perłową. Dzięki temu uzyskano niezwykle subtelny połysk.
Johnson zdecydowała się współpracować z de Cárdenasem ze względu na swoje podejście, które równoważy wyciszenie z nowoczesnością. Razem stworzyli spokojne sanktuarium, używając ciepłych, neutralnych odcieni różu, kamienia, piasku i alabastru jako wykończenia i mebli. Przestrzeń zaaranżowano meblami wykonanymi na zamówienie. Tworzyli je zarówno lokalni producenci, jak i europejscy specjaliści. Tak więc filipińskie mahoniowe drzwi ekranowe stworzyli rzemieślnicy w firmie Green River Project z Brooklynu. Z kolei wyszukane, szklane lustrzane tło do obszaru ekspozycji akcesoriów dostarczyła włoska marka Sicis.
W nowojorskim lofcie nie zabrakło miejsca na elementy z osobistej kolekcji Ulli Johnson. Jeden z nich to bambusowy żyrandol w stylu vintage Ingo Maurera. Kolejny to trawertynowy stół Angelo Mangiarottiego na środku salonu oraz mozaikowy stolik kawowy Paula Kingmy.
W całym wnętrzu panuje pewna cicha żywiołowość, jednak żaden szczegół nie przeszkadza tak bardzo, aby zakłócić prostotę i ciepło całej przestrzeni.” – mówi de Cárdenas.
Zobacz także:
https://pointofdesign.pl/design/galanteria-skorzana-delvaux-podbija-nowy-jork/
https://pointofdesign.pl/architektura/aston-martin-i-david-adjaye-w-nowym-jorku/
https://pointofdesign.pl/wnetrza/loft-kwintesencja-miejskiego-stylu-we-wnetrzach/