Norweskie studio Lung Hagem stworzyło niewielki dom wakacyjny, którego konstrukcja opiera się na skalistych klifach i pełni podwójną funkcję – domu oraz tarasu widokowego. Zaprojektowany został dla Sveina Lunda – jednego z finansowych partnerów studia architektonicznego. Znajduje się w miejscowości Sandefjord na południowo-wschodnim wybrzeżu tego skandynawskiego kraju i liczy jedynie 30m2 powierzchni.
Umieszczenie domu w takiej lokalizacji było swoistym wyzwaniem inżynieryjnym. Położony został pomiędzy dwiema skalistymi ścianami, które wysokością dwukrotnie przewyższają sam budynek i sprawiają, że jest on osłonięty od negatywnych działań warunków atmosferycznych (takich jak silny wiatr).
Główną część konstrukcji tworzy gruby stropodach, który umacnia ją i osłania. Jest to bezprzęsłowy, innowacyjny element konstrukcyjny, który zaprojektowany został tak, aby wkomponowywał się w otoczenie. Zagina się geometrycznie, tworząc rampę, która służy również, jako balkon i łącznik z wyższą częścią klifu. Forma rozpoczyna się na poziomie gruntu i pnie ku górze, aż do momentu dotarcia do granicy drugiej skały. Płaską przestrzeń ogranicza jedynie niewysoka i delikatna balustrada – nie chciano, aby zasłaniała ona widok lub odznaczała się w kontekście fasady budynku.
Sam dom nie mógł zapewnić dostępu do widoku na szerszą część otaczającego terenu, więc architekci zdecydowali się wykorzystać podwyższenie poziomu wynikające z nieuniknionego powstania dachu. Przewodnim założeniem projektu było wykorzystanie naturalnej przestrzeni, która osłonięta była przez imponujące formacje skalne oraz bardzo gęstą roślinność.
Wewnątrz bryły znajduje się betonowe patio, które bytuje spójnie z całością formy architektury jak i z samym otoczeniem. Po jednej ze stron patio rozpoczyna się betonowa ławka, która ciągnie się wzdłuż budynku, przebijając szklanką ścianę wkracza również do środka, z powodzeniem modyfikując odczucie zewnętrza oddzielonego od wnętrza, gdzie posadzki również pokryte są betonem. Surowość zostaje przełamana i ocieplona piecem, w którym pali się naturalnym drewnem.
Funkcję sypialni pełni drewniana platforma podwieszona z sufitu ponad niewielkim salonem oraz łazienką. Sufit pokryty jest dębowymi deskami, które nie są masywne, aby pełnić jedynie rolę dopełnienia pomieszczeń, a nie jej dominantę. W tak małej przestrzeni niezwykle ważne jest działanie bez zaburzenia proporcji. Większość ścian wykonana jest z przeszklenia, otwierając wnętrze na widoki morza oraz nadbrzeża.
Całość projektu służyć może jako dowód na to, że niewielka przestrzeń może być pożądana, użyteczna i jak najbardziej praktyczna oraz estetyczna. Istniejąc w kontekście ogromu i nieograniczenia przestrzeni naturalnych, udowadnia, że należy korzystać z tworzonych przez nie warunków, bez potrzeby kreowania sztucznych zjawisk chroniących architekturę przed działaniem czynników zewnętrznych.
Zdjęcia: Kim Muller