Wszechobecna energia wielkiego miasta oraz elegancka doza tradycyjności zestawione ze sobą doskonale współgrają w okazałej restauracji hotelu Four Seasons w Seulu. Hołd dla form klasycznych rozbrzmiewa tu w odniesieniu do silnego kontekstu nowoczesności. Projektanci z nowojorskiego biura AvroKo osiągnęli równowagę w tej różnorodności przede wszystkim poprzez analizę i syntezę kolejnych stopni rozwoju włoskiego poczucia estetyki. Odnaleźć tu można zarówno elementy kojarzone z prostotą modernizmu oraz dziewiętnastowiecznym dekoracyjnym wzornictwem.
Punktem najbardziej charakterystycznym i imponującym jest żyrandol zawieszony w sercu lokalu. To pod jego misterną konstrukcją złożoną z ponad stu niezależnych szklanych części, wieczorami wspólnie przesiadują mecenasi sztuki. Wielkie okna i lustra łączące sufit z podłogą, zakrzywiają grę kątów oraz regularność geometrycznych kształtów, przełamując w ten sposób jednolitość marmurów oraz pozorną niezmienność weneckich pilastrów.
W otwartej kuchni wrze, a jej szef tworzy wariacje na temat klasycznych dań włoskich przy użyciu lokalnych produktów. Słynne dania Lorisa Pistillo to fuzja doskonała. Filedo di maiale to interpretacja smaków Włoch przy użyciu wyjątkowej czarnej wieprzowiny występującej jedynie na koreańskiej wyspie Jeju, a toskańska zupa riboletta ma w sobie inny niezwykły składnik – koreańską białą fasolę.
Dalej przejść można do baru Boccalino, który jest kontynuacją dekoratorskiego popisu. Atmosfera staje się bardziej intymna. Polerowane marmury nadal lśnią, jednak odbijane przez nie światła przygasają. Pojawiają się elementy z ciemnego drewna i zaczynają dominować kąty proste. W powietrzu pachnie intrygą, a uśpione miasto zapada się w głębię nocy, tu jednak światła nie gasną do bardzo późnych godzin. Życie wrze.