Bondi Junction House to ostatnie dzieło pracowni architektonicznej Alexander & CO. Studio z siedzibą w Sydney zasłynęło z renowacji domów z epoki, charakteryzujących się ponadczasową elegancją. Projektanci potrafią uszanować i docenić dziedzictwo tych miejsc, jednocześnie podkreślając współczesną wrażliwość. Nic więc dziwnego, że projekt rodzinnego domu dyrektora firmy architektonicznej to prawdziwa lekcja architektury. Jeremy Bull zamieszkał w Bondi Junction House razem z partnerką (i dyrektorem marketingu) Tess Glasson oraz ich czterema synami.
Usytuowany w Bondi Junction, na wschodnich przedmieściach Sydney, wiktoriański bliźniak z tarasem był bardzo zrujnowany, kiedy para nabyła go siedem lat temu. Trzy remonty później dom przebudowano i powiększono do czterech sypialni oraz uzupełniono nowym, zatopionym salonem i jadalnią. Jednak nie oznacza to, że projekt uznano za skończony. Jak wyjaśnia zespół:
dom jest rusztowaniem dla ciągłych zmian, a rodzina zachwyciła się tym faktem”.
Trwający projekt nie tylko odzwierciedla zmieniającą się dynamikę rodziny i jej rosnące potrzeby. W zasadzie każdy kolejny remont łączył się z narodzinami kolejnego dziecka. To także bez wątpienia eksploracja „niedokończonego” i roli architektury jako formy edukacji.
Lekcja architektury na żywo
Zainspirowany pracami Alvara Aalto i Louisa Kahna, projekt domu w luźny sposób opiera się na modernistycznej filozofii. Z kolei dominujące tu, dostępne i niedrogie lokalne materiały wykończeniowe, jak drewno sosnowe i kamień kararyjski, nadaje wnętrzom skandynawskiej wrażliwości. Korzystając z pochyłości terenu, zespół eksperymentował ze zmianami poziomów i objętości we wnętrzach.
5-metrowy zatopiony salon i jadalnia, efekt najnowszej renowacji, oferuje wytchnienie od bardziej intymnych obszarów w oryginalnym budynku. Natomiast nowa przestrzeń na poddaszu (zbudowana podczas drugiego remontu) w kształcie odwróconego kadłuba jachtu, to idealny pokój zabaw dla chłopców. Aby zmaksymalizować przestrzeń i wykorzystać ograniczoną powierzchnię, dom minimalizuje przestrzenie komunikacyjne na korzyść pokoi. W związku z tym korytarze zamieniono na kompaktowe saloniki.
Bez wątpienia największa część pracy rekonstrukcyjnych miała miejsce podczas pierwszego remontu. Jednak najbardziej ambitną zamianą było rozszerzenie kuchni podczas trzeciego remontu, dodając do tego jeszcze nową pralnię. Ta przebudowa objęła także stworzenie zatopionego salonu i jadalni oraz magazynu na antresoli. Okazał się on niezbędny dla rozrastającej się rodziny, ponieważ wciąż przybywa deskorolek, desek surfingowych i rowerów.
Czwórka małych dzieci to wystarczający powód, aby zmienić pewne elementy na bardziej wytrzymałe. Tak więc drewniane podłogi zastąpiono kamiennymi płytkami, kamiennymi listwami przypodłogowymi oraz kamiennymi progami drzwi. Skórzana, zintegrowana sofa na dole organizuje miejsce do rozmowy i nadaję miękkości swoją delikatną teksturą.
Niekończący się pokaz architektonicznego mistrzostwa
Dynamiczny stan „wykończenia” domu znajduje odzwierciedlenie nie tylko w trzech etapach renowacji. Odnajdujemy go także w dziwacznych wnętrzach z różnymi fakturami, materiałami i meblami. Wszystkie przestrzenie nieustannie ewoluują zgodnie z gustami i potrzebami mieszkańców.
Uzupełnieniem większości wewnętrznych wykończeń – tanich konstrukcji sosnowych i odsłoniętej warstwy sosny – są płytki Carrara. Różne formaty i rozmiary wykorzystano w łazienkach, na blatach kuchennych i powierzchniach podłogowych. Materialność i niedoskonałości niedrogich materiałów, w tym również wypolerowanego tynku i sztukaterii, nadają domowi ducha, a jednocześnie to cenna lekcja architektury.
Małym dzieciom dom miał wyjaśnić, jak został zbudowany; pokazać swoje strukturalne rytmy, zademonstrować, w jaki sposób można dodawać do siebie materiały i tworzyć uczciwe i często zaskakujące przestrzenie ”.
Zobacz także:
willa-peppertree-w-sydney-podroz-w-czasie