Pomimo, że każda zmiana witryny sklepowej urasta do miana designerskiego wydarzenia to mało kto wie, czyje pomysły kryją wielkie, kolorowe okna Louis Vuitton.
Faye McLeod merchendiser z wizją piękna
Visual merchandising w wersji de luxe to nowa kategoria w dziedzinie designu. Zawieszona pomiędzy celami marketingowo-sprzedażowymi, a kreatywnym ujęciem ograniczonej powierzchni sklepowej witryny, tworzy nowy rodzaj ulicznego teatru. Komunikuje świeże koncepcje stylistyczne danego sezonu, atmosferę kolekcji fashion, ale przede wszystkim w epicki sposób celebruje kreatywność – pierwiastek, który od lat wyznacza główny kierunek rozwoju firmy.
Faye McLeod to kreatywny mózg tej części designu Louis Vuitton, która jako pierwsza uwodzi przechodniów z wielkich szklanych witryn. Od sześciu lat zaskakuje skomplikowanymi konstrukcjami wymagającymi wielogodzinnej pracy zespołów złożonych z rzemieślników, projektantów branży motoryzacyjnej, architektów, ilustratorów, a nawet psychologów.
Z wykształcenia projektantka mody (absolwentka Cardonald College w Glasgow) swoje powołanie odnalazła w projektowaniu przestrzeni komercyjnych wielu brytyjskich marek. Pierwsze projekty witryn zrealizowała dla Selfridges, TopShop i Liberty. Dopiero przeprowadzka do Nowego Yorku pozwoliła jej na dobre rozwinąć skrzydła i rozpocząć przygodę życia w luksusowym konglomeracie LVMH.
Niekontrolowana fala kreatywności
Innowacyjność i kreatywność to bazowe elementy wizerunku Louis Vuitton. Już w 1925 roku Gaston- Louis Vuitton dostrzegł potrzebę nowoczesnego wykorzystania przestrzeni witryn sklepowych. Zachęcał by dać przechodniom „dobre powody do przechadzania się” i zmieniać ulicę w radosną i kolorową przestrzeń. Od tego czasu marka słynie ze spektakularnych, kolorowych ekspozycji, podnosząc poprzeczkę visual merchandiserom.
Swoboda eksperymentowania i odwaga prezentowania rzeczy zaskakujących pozwoliły McLeod odnieść niebywały sukces. Witryny LV są jak perfekcyjnie opracowany folder na Instagramie. Każda inna, ważna, plastyczna i pomysłowa. W erze obsesyjnej wiary w potęgę social mediów stanowią rzeczywiste potwierdzenie designerskiego sukcesu.
Faye, rozpoczynając pracę dla LV, chciała udowodnić swój talent tworząc „diabelnie dobre okna”, jak mówiła. Nigdy jednak nie przypuszczała, że ten proces pochłonie uwagę setek ludzi na całym świecie, włączonych w proces ich powstawania.
Każda witryna jest tworzona lokalnie, przy wykorzystaniu potencjału danej części świata. Jak mówi Mcleod: „Bez Google’a mielibyśmy kłopoty”. To codzienne poszukiwanie podwykonawców niecodziennych zleceń, jak choćby pokaźnych rozmiarów szkielet dinozaura, czy struś w rozmiarze XXL z naturalnym upierzeniem. Oddzielną historię tworzą woskowe figury naturalnych rozmiarów japońskiej artystki Yayoi Kusama z 2012 roku (ulubiony projekt MCLeod), stworzone dla uczczenia kreatywnej komitywy. Tańczące misie, zabytkowe pociągi, strusie jaja, loty balonem czy wariacje na temat wieży Eiffle’a to tylko część ze zrealizowanych pomysłów teamu McLeod. Osiemnaście osób plus podwykonawcy, każdego roku tworzy 10 niepowtarzalnych projektów, z których każdy zasługuje na miano dzieła sztuki. Przekładają oni modową wizję dyrektora artystycznego Nicolasa Ghesquière’a na język designu i marketingu. Szkice, renderowane zdjęcia 3D, tekturowe modele, przybliżają finalną scenografię, która po czterech dniach całodobowej pracy, przybierze obraz perfekcyjnie skrojonej wizytówki sklepu.
Widownia pierwszego rzędu
Pomimo, że funkcjonujemy w erze cyfrowych zakupów, rola sklepowego okna nie straciła na znaczeniu. Ciągle pozwala na natychmiastowe nawiązanie dialogu z przechodniami, zwrócenie ich uwagi i pobudzenie emocji. Ta forma reklamy jest ciągle mile widziana, wzbogacając atrakcyjność głównych ulic i stanowiąc rodzaj sztuki ulicznej.
Faye McLeod mówi o niej: „Lubię myśleć (o oknie sklepowym) jak o widowni pierwszego rzędu podczas pokazu mody. W ten sposób marka może opowiedzieć bardziej skomplikowaną historię, której fabuła niemożliwa jest do przedstawienia w reklamie czy podczas doświadczenia zakupowego” …To teatr o zamrożonych ramach, w którym bohaterowie zastygli na wiele tygodni w tej samej postawie, by każdego dnia na nowo opowiadać tą samą historię.
Witryny inspirowane wszystkim
Inspiracje do tak szerokiego spektrum teatralnych obrazów, Faye czerpie niemal ze wszystkiego, podróży, sztuki, architektury…. Jak mówi: „Jesteśmy ludźmi o szeroko otwartych oczach…ciekawych umysłach i wojowniczych duszach”. Jednak najbardziej inspirujące okazują się być firmowe archiwa do których nieustannie sięgają. McLeod chce zapisać własne karty w bogatej historii firmy Louis Vuitton. Dla niej Louis Vuitton to przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.
Dotychczasowy dorobek Faye McLeod, przybliżający projekty witryn Louis Vuitton zrealizowane na całym świecie, prezentuje książka „Louis Vuitton Windows”, wydana przez prestiżowe francuskie wydawnictwo Assouline.