Szwajcarska marka Caran d’Ache rozwija się dzięki kreatywnym spotkaniom. Tylko w ciągu ostatnich kilku lat ich przybory do pisania otrzymały wykończenia wykonane przez Petera Marino. Dalej ich chromatycznej przeróbki dokonał Paul Smith. A ostatnio odziane w szachownice i paski Mario Botty. Tym razem Jaime Hayon i Caran d’Ache starali się przełamać formę dzięki serii Drawing Collectible Toys. To seria figurek, które przeżyły nieoczekiwaną podróż projektową. Wszystko przy okazji wystawy Wallpaper* Handmade.
Caran d’Ache
Catherine Bagnoud, dyrektor ds. komunikacji Caran d’Ache, wpadła na nowe rozwiązaniem. Zamiast długopisów lub ołówków, dlaczego nie pracować z pigmentami? Jednym z filarów działalności Caran d’Ache są pastele woskowe, dostępne w trwałych i rozpuszczalnych w wodzie wersjach. Do dziś nikomu nie udało się ich skopiować. Pierwszy z nich, o nazwie Neocolor I, wynaleziono w 1952 roku. Jest ceniony za gładką teksturę, jasne i trwałe odcienie oraz zdolność do barwienia wielu powierzchni. Niemal siedem dekad później Neocolor I jest nadal produkowany w warsztatach Caran d’Ache pod Genewą. Istnieje tu jako luźne, świetliste wióry, zanim stopi się w pastę i uformuje w znany kształt kredki.
Zespół badawczo-rozwojowy Caran d’Ache bawił się wcześniej procesem formowania, topiąc Neocolor I. Następnie używano foremek do ciasta, aby przekształcić go w kształty dinozaurów i kamyków.
„Zabawne jest to, że raz stały obiekt może być używany jako narzędzie do rysowania. W przypadku Handmade chcieliśmy zastosować ten sam proces formowania w bardziej ambitnej skali, aby stworzyć niestandardowe kształty” – mówi Bagnoud.
Jaime Hayon
Jaime Hayon był pierwszy na naszej liście wymarzonych współpracowników. Projektant z Walencji i samozwańczy „miłośnik ołówków” znany jest ze swoich charyzmatycznych szkiców i humorystycznych form. Jego propozycja objęła serię figurek Neocolor, Drawing Collectible Toys, które bazują na wcześniejszych projektach zabawek Hayona. Tworzył je od 2002 roku, najpierw dla firmy Toy2R z Honkongu, a 10 lat później także dla hiszpańskiego Lladró Atelier. Jednocześnie chciał czerpać wskazówki ze współczesnej rzeźby, takiej jak krasnale Paula McCarthy’ego i „BFF” Kawsa.
Projekt „jest sprzecznością, ponieważ chcesz go mieć, ale także go łamiesz i rysujesz” – wyjaśnia Hayon. „Uważam to za dość surrealistyczne i bardzo atrakcyjne”.
Od razu zabrano się do pracy, uzgodniono paletę kolorów, uruchomiono formy silikonowe. Plan polegał na stworzeniu 12 figur i przedstawieniu ich na cylindrycznej ekspozycji, niczym zoetrop.
Plan B
Niestety wydobycie figurek z form okazało się nie lada wyzwaniem. Zespół badawczo-rozwojowy próbował schłodzić formy w lodówce, dodać parafinę, aby zagęścić pastę Neocolor. Próbowano nawet osadzić metalowe elementy, aby wzmocnić ramiona, głowę i stopy figurek. Najczęściej kończyny pękały podczas wypraski. Jak się okazało, formy były zbyt duże, a kształty zbyt skomplikowane dla delikatnego materiału. Nawet gdyby udało się stworzyć garść nieskazitelnych figurek, mieli wątpliwości, czy przetrwają one podróż do Mediolanu. Podniecenie ustąpiło miejsca zbiorowemu rozczarowaniu.
Z drugiej strony, oprócz tworzenia pięknych produktów, wystawa Wallpaper* Handmade polega na celebrowaniu kreatywności i współpracy. Nieudane eksperymenty również mogą być cenne, jeśli chodzi o artykułowanie pomysłów i inspirowanie widzów. Zastosowano więc plan B. Pokazano zatem nie ukończone figurki, a wyniki eksperymentów oraz formy, surowe wióry Neocolor, pudełka z pastelami. Oczywiście nie zabrakło garści odręcznych szkiców Hayona.
Dwa dni przed otwarciem wystawy Hayon postanowił osobiście ustawić ekspozycję. W chwili natchnienia rozczłonkował jedną z postaci. Oderwaną kończyną i narysował twarz klauna. W ten sposób obudził do życia napięcie między miłością a zniszczeniem, które wyraził w pierwszej kolejności. Rezultat jest bardziej dynamiczny, niż początkowo zakładano. A czy może być lepsza odpowiedź na temat miłości niż projekt, który z radością obejmuje niedoskonałość piękna?