Agnieszka Bzdyra w rozmowie z Matteo Nunziatim, włoskim designerem i architektem wnętrz. Odkrywa źródła sukcesu włoskiego designu i wyjątkowego poczucia estetyki. Dowiedzmy się czym według młodego pokolenia designerów jest prawdziwe włoskie wielkie piękno.
Potrzeby egzystencjalne
W swoich projektach łączysz funkcjonalność i potrzeby egzystencjonalne. O ile pierwsza z cech wydaje się być bardziej oczywista, tak druga wymaga wyjaśnienia. Co kryje się pod pojęciem potrzeb egzystencjonalnych człowieka wyrażonych jako składowa produktu lub interior designu?
Wcale nie, funkcjonalność nie jest tak oczywistą rzeczą w designie. W rzeczywistości istnieje bardzo niewiele prawdziwie rewolucyjnych obiektów architektonicznych, wnętrz czy produktów. Większość z nich to zaledwie ćwiczenia ze stylu, który przestanie być modny po upływie kilku lat. Głównym powodem ulotności takiego designu jest fakt, że nie uwzględnia on fizjologicznych i egzystencjalnych potrzeb, brakuje w nim ludzkich aspektów, nie odnosi się on w żaden sposób do pragnień. To niezwykle złożony i tajemniczy proces, który nie zawsze jest punktem wyjścia do nowego projektu. Projekty Alvara Aalto, Charlesa Eamesa czy produkty Gio Pontiego to prace, które nigdy się nie starzeją bo przemawiają do esencji samego człowieczeństwa.
W kolekcji Tesori zaprojektowanej przeze mnie dla CEDIT – Ceramiche d’Italia, technologiczne możliwości produkcyjne wielkich slabów ceramiki odpowiadają funkcjonalnym założeniom typowym dla instalacji a nade wszystko gwarantują wysoką wytrzymałość ceramicznego materiału. Ten aspekt głeboko łączy się ze estetycznym wymiarem tworząc rodzaj magicznej i ekscytującej powierzchni poszukującej dialogu z duszą.
Piękno = funkcjonalność
Gdybyś musiał wybierać, co jest dla Ciebie ważniejsze: funkcjonalność czy piękno?
Prawdziwe piękno jest zawsze funkcjonalne.
Twardo stąpasz po Ziemi, ale jednocześnie tworzysz niezwykle emocjonalny design. Skąd biorą się te wszystkie emocje? Wyrażają one Ciebie czy Twoich klientów?
Po raz kolejny to nieodgadniony proces. Za każdym razem, projektując wnętrze czy produkt, odczuwam wewnętrzną potrzebę połączenia go z pewną historią, z tradycją. Biorę pod uwagę co zostało zrobione w przeszłości zanim postawię pierwszą kreskę na kartce. Nie ma znaczenia czy moim zadaniem jest zaprojektowanie wieży czy jedynie nogi do sofy. Zawsze jest tak samo.
Wielkie piękno Matteo
Twoje multidyscyplinarne talenty plasują Cię na różnych skalach designu. Jesteś architektem, projektantem mebli i oświetlenia, projektantem wnętrz… Co stanowi wspólny mianownik dla tych projektów, który można by uznać za znak rozpoznawczy projektów Nunziatiego?
To dyskretna elegancja. Tak po prostu.
Większość prestiżowych zamówień spływa do Ciebie z rozwijających się krajów jak Emiraty Arabskie, Katar, Arabia Saudyjska, Kuweit, Chiny, Europa stanowi niewielką część Twojego portfolio. W jaki sposób włączasz włoskie poczucie estetyki w tak różne i odległe kulturowo realizacje?
To ciekawy proces. Warto przypomnieć sobie, że wspaniałość włoskiej sztuki wzięła się z pomieszania. W architekturze Wenecji wyraźnie widać wpływy bizantyjskie, Sycylia natomiast przesiąknięta jest arabskimi naleciałościami… Generalnie sztuka włoska jest wynikiem wymiany różnych elementów pomiędzy wieloma populacjami odmiennymi kulturowo, które od wieków żyły we Włoszech i wpływały na naszą estetykę. Podobnie jest ze mną, swoję własną lokalną kulturę, która wywiera na mnie wpływ tłumaczę na język uniwersalny dla całej Italii. To szalenie niesamowita i stymulująca zamiana. W kolekcji Tesori zaprojektowanej dla CEDIT mieszają się wpływy kultury środkowoeuropejskiej i zachodniej sztuki baroku przełożone na współczesny język wnętrz i codziennego życia.
Wielkie piękno do osiągnięcia
Twoje nazwisko znalazło już swoje miejsce na kartach historii włoskiego designu. Jak się czujesz wiedząc, że ta pozycja wymaga od Ciebie konkurowania z najlepszymi designerami na świecie?
Szczerze, często nie zauważam tych osiągnięć, które udało mi się zrealizować na przestrzeni lat. Wtedy zwykle oglądam się za siebie i sam jestem zaskoczony dystansem, jaki przebyłem by dotrzeć do tego miejsca w którym jestem teraz. Po tej refleksji pojawia się myśl połączona z nadzieją, że następny projekt będzie tym najlepszym!
Czy czujesz się wolny w procesie kreacji czy masz nałożone jakieś ramy w których musisz się zmieścić?
Sądzę, że to właśnie te ramy, ograniczenia czynią proces tworzenia tak intersującym. Kiedy są ograniczenia budżetowe lub jakieś limity związane z logistyką powstają najlepsze pomysły, na które nie wpadłbym płynąc swobodnie za własnymi fantazjami.
Kolekcja Tesori łączy w sobie kreatywność i wywindowane techniki przemysłowe, które razem efektywnie się uzupełniają. Wielokrotnie spotykałem się z przedstawicielami CEDIT proponując im pomysły i analizując najlepsze sposoby ich realizacji w skali przemysłowej. To ciekawa podróż, kiedy na drodze sztuka spotyka przemysł.
Wielkie piękno i wielkie pieniądze
Na liście Twoich klientów jest także Donald Trump dla którego projektowałeś Trump Towers w Pune w Indiach. Czy to trudniejsze projektowanie dla milionera niż dla „normalnych” ludzi?
Kiedy poznałem prezydenta Trumpa szybko zdałem sobie sprawę, że on znakomicie zna się na rynku nieruchomości i wie dokąd zmierza. To był w zasadzie klucz do realizacji wyjątkowego projektu. Więc nie chodzi o ilość posiadanych pieniędzy, ale o wizję stworzenia czegoś wielkiego. Połączoną ze zdolnością i niezbędną wrażliwością do znalezienia sposobu dotarcia tam, gdzie się chce.
Tworzysz wnętrza i dopasowujesz do nich przedmioty jakby szyte na miarę. Jak często projektujesz meble na potrzeby konkretnych realizacji wnętrzarskich?
Bardzo często. Wierzę, że właśnie ten aspekt jest fundamentem sukcesu mojego studia projektowego. Patrzymy na projekt całościowo, od architektury, poprzez interior design, a kończymy na meblach i wystroju. To ważne dla mnie by wiedzę z zakresu technologii produkcji przenieść na podłoże wnętrzarstwa, by zrozumieć procesy, poznać nowe materiały. Problemy pojawiające się w skali dużego budynku często bywają rozwiązywane za pomocą małego produktu. To jest fascynujące!
Wielkie piękno wprost ze źródeł
Urodziłeś się w Bolonii, a studiowałeś w Domus Academy w Mediolanie w otoczeniu wielkich mistrzów designu… Te włoskie korzenie sądzę, że mają duży wpływ na poczucie piękna tak wyjątkowe wśród Włochów. Czym różnisz się od zagranicznych designerów jak Vincent Van Duysena czy Konstantina Grcica, którzy reinterpretują włoski styl jako przybysze z zewnątrz?
Każdy z nas ma swój własny język piękna i sposób na jego wydobycie na powierzchnię. Przede wszystkim trzeba być w pełni autentycznym i super szczerym. Kiedy bierze się do ręki ołówek oczywiście zaczyna się myśleć o wszystkich czynnikach – ekonomicznych, funkcjonalnych, technicznych – ale w tym samym czasie należy o nich zapomnieć i skupić się na samej idei i przyjemności tworzenia pięknego krzesła czy kolejnego niesamowitego hotelu. Nie różnimy się między sobą istotnie, to wspaniali artyści, zarówno oni, jak i ja czerpiemy z piękna i doświadczeń, które pojawiły się w naszym życiu.
Jaki jest pierwiastek „X” włoskiego desigu i Twojego własnego?
Jeżeli chodzi o Włochy to bez wątpienia jest to styl życia. Design włoski nie jest ograniczony jedynie do robienia nowych pięknych obiektów, ale kreowania całościowej wizji życia. To piękno przenika do wszystkich sfer codziennego zycia, od mebli, przez jedzenie, aż po modę i samochody. To wszystko zostało stworzone dlatego, że w jakiś sposób udaje nam się wyciskać esencję piękna z krajobrazu, sztuki, historii i kultury. Okazuje się, że jest to język, który rozumie i ceni cały świat.
A jaki jest mój pierwiastek „X”? Hmmm… ciągle próbuję go określić.
Zobacz także:
https://pointofdesign.pl/design/stolica-swiatowego-designu-mediolanscy-projektanci/
https://pointofdesign.pl/rekomendowane/angelo-molteni-obsesja-na-punkcie-jakosci/
https://pointofdesign.pl/design/flou-2019-wrazenie-jasnosci/