Frank Bowling zajmuje się malarstwem już od sześciu dekad, jednak jego nazwisko dotychczas nie było zbyt rozpoznawalne. Można zastanawiać się dlaczego. Podczas gdy twórcy jemu współcześni, jak David Hockney, Pauline Boty i Patrick Caulfield stawali się kanonami, przeoczono wyjątkowe podejście Bowlinga do malarstwa. W ten sposób Bowling stał się prawdopodobnie jednym z najbardziej niedocenionych artystów ubiegłego wieku.
Pierwsza retrospektywa
W końcu londyński Tate Britain oddaje do dyspozycji swoje przestrzenie. Pierwsza retrospektywa artysty urodzonego w Gujanie to dziewięciopokojowe wystawa, ukazująca etap po etapie ogrom jego pracy. Kurator, Elena Crippa, tak określa ekspozycję:
„mieści ona przytłaczające poczucie witalności i otwartości na wszystkie możliwości życia”.. ,
Wczesna twórczość
Bowling wylądował na brytyjskiej ziemi jako nastolatek w 1953 roku i wtedy poezja była mu bliższa niż malarstwo. Jednak za namową przyjaciela – Keitha Critchlowa, Bowling podjął studia w Royal College of Art. Wkrótce stało się jasne, że scena artystyczna Wielkiej Brytanii kierowała się ku figuratywnemu malarstwu narracyjnemu. Natomiast Bowling preferował kształty, struktury i kolor. To może być jeden z powodów, dla których został wtedy zlekceważony.
Przeniósł się do Nowego Jorku w 1966 r., gdzie krążyły pogłoski o dziwnym ruchu zwanym abstrakcyjnym ekspresjonizmem. Spotkał się z jaskrawymi kolorami, improwizacją gestów. Pojawiły się także nowe dylematy: intensyfikacja ruchu na rzecz praw obywatelskich wywołała presję na kolorystach, by zaczęli opowiadać się politycznie. Spowodowało to tarcia pomiędzy tym co Bowling „powinien”, a tym, co chciał stworzyć. Chciał ucieleśnić sadyzm i ucisk wobec czarnoskórej mniejszości, ale równocześnie uniknąć scenariusza pisanego z punktu widzenia człowieka białego. W całej swojej karierze Frank Bowling trzymał jeden palec na pulsie zachodniej nowoczesności, a drugi na swojej rodzimej Gujanie.
Nigdzie nie jest to tak mocno podkreślone ja w Cover Girl (1966). Centralna figura uosabia londyńskie swingujące lata sześćdziesiąte z odważną fryzurą Vidal Sassoon i sukienką Pierre Cardin. W tle jego dom z dzieciństwa w Gujanie czai się jak ostry, pop-artowy druk, zniszczony w cieniu ponurej chmury. To intensywna rozmowa między tożsamością i przesiedleniem, upadkiem imperium a rozwojem modernizmu.
Nawiązania
To nie jest wystawa artysty chcącego połechtać swoje własne ego. Obrazy wczesne są podobne do prac innych artystów. Jest więc karnawał banalnych obiektów Caro, chaotyczne kartografia Jaspera Johnsa czy nawiązania do wzburzonego morza Turnera. Jedna z wczesnych prac figuratywnych Birthday (1962), przywodzi na myśl Francisa Bacona. Potem pojawiają się mapy na obrazach, gdzie odważne barwy są naznaczone niejasnymi zarysami południowych półkul. Przestrzeń wypełniona tymi obrazami wywołuje taką samą introspekcję medytacyjną jak Kaplica Rothko.
Emocje i narracja
W miarę dojrzewania dzieło Bowlinga pobudza narrację, by stać się bardziej emocjonalne. Abstrakcja staje się asertywna, a nierówne, wypełnione pianką murale pochłaniają bliskość. Ostra paleta żelu akrylowego faluje wypukłościami, a farba, forma i kalejdoskopowy kolor kradną blask światła. Great Thames IV (1989) jest jak Lilie wodne Moneta, ale w mglistych, pokrytych algami wodach Londynu. Jakby Bowling zatopił powierzchnię ze stosem bibelotów, które można znaleść w mułach Tamizy.
W wieku 85 lat Bowling wciąż codziennie maluje w swoim studio w East London. Czy artysta martwi się, że straci swój styl z powodu braku kontaktu z rzeczywistością? Absolutnie nie.
„Chcę zobaczyć więcej o tym, co się dzieje”
Frank Bowling nigdy nie pozwalał sobie na wygodę. Nieustający eksperymentator, uparty intelektualista i twórca zmieniający kształty – witasz zupełnie innego artystę niż żegnasz na końcu wystawy. Praca Bowlinga polega na odkrywaniu niezbadanego kawałka historii.